Ah ta pogoda....ale daliśmy radę;-)
Wczoraj postanowiliśmy podjechać do leśniczego i kupić stemple na siateczkę do ogrodzenia
Z miejsca zamieszkania na budowę mamy jakieś 40 km, więc trochę nam to zajęło, akurat zaczął "lać deszcz" ale mążbył upart
pożyczyliśmy od taty busa no i po drodze podjechaliśmy "załadować" kupione stemple jakieś 70 szt.
Lało lało a mój mąż w tym deszczu ładował te dwumetrowe stemple... aż tu nagle nasz busik powiedział dość! po prostu opadł pod cieżarem tylu stępli...
Więc postanowiliśmy wracać z tymco mamy( prawie wszystko weszło) ale przyznam z taką załadowaną "paką"jechało się dość cieżko i wolno...
No i byliśmy w połowie drogi na budowę, aż tu.... prawie trąba powietrzna przeszła nad nami...
Samochody stawały na ulicy, nic nie było widać, tylko liście, gałęzie...
Horror!
Wycieraczki nie nadążyły odgarniać wody z szyb...
I musieliśmy się zatrzymać na poboczu....
Staliśmy jakieś 20 min( najgorsze 20 min w moim życiu- nie wliczając produ;-)
ALE w końcu przeszło i jakoś daliśmy radę dojechać na budowę...
A o to co udało nam już się przewieść;
Mam nadzieję,że już taka pogoda nas nie spotka....