Eh... odfrunął nam garaż...;/
...też w to nie uwierzyłam, ale jedank ....
Nasz wujek mieszka niedaleko naszej budowy... już raz nam wyciął numer, że ktoś nam garaż przestawił...( mało smieszne) po czym okazało się ,że garaż jest na działce...
Aż do dzisiaj, gdy zadzwonił dosłownie parę minut temu do męża ( mąż w pracy do 17) że własnie przejeżdzał koło działki i garaż leży do góry "dupą", oczywiscie mu nie uwierzył, ale wujek jeszcze dodał, że sie takie zaspy porobiły, że nawet wjechać tam nie idzie, widać tylko z daleka garaż przewrucony , połamany i powyginany.... nie uciekł daleko , gdyż stał obok zebranego humusu, i właśnie na nim się zawiesił.... pewnie śmiesznie to wygląda, ale nie wiem czy mam się smiać czy płakać...
Zadzwoniłam jeszcze do sąsiada żeby potwierdzić owe zdarzenie, no i je potwierdził... miał do nas zadzwonic , ale go wyprzedziłam...
Nie wiem co teraz....rzekomy garaż był "zakotwiczony"przez mojego mężulka ale własnie się zastanawiam jak był zakotwiczony, że odelciał...;/ Z drugiej strony ładna wichura musiała byc skoro tyle żelastwa przeniosła...?
Nie chce mi się tam jechać... bo chyba na miejscu bym kogoś udusiła , a raczej mojego męża....
Ciekawe czy się da coś jeszcze zrobić z tym garażem.... ale jestem zła....